24.04.2012
21.04.2012
15.04.2012
decyzja
zawsze
przyglądał się jej w tramwaju. zastanawiała się dlaczego. gdy
spotykały się ich spojrzenia on robił się czerwony, obracał się
w inną stronę lub wyskakiwał na następnym przystanku. gdy po
jakimś czasie nie było go w tramwaju czuła się samotnie. po raz
pierwszy usłyszała jego głos, gdy zaproponował jej swoje miejsce.
poczuła się wtedy bardzo staro, ale chętnie usiadła. dziękuje.
on na to, ma pani jeszcze tak daleko do domu i już go nie było.
wiedział gdzie mieszka. nie bała się. bezgranicznie wierzyła, że
jest dobrym chłopakiem. zaczął siadać koło niej i lubił gdy
częstowała go czekoladą. on przynosił jej kolorowe papierki,
drewniane pajace. minął jakiś czas gdy wręczył jej zeszyt. w
pokoju było przytulnie. świece, a w tle muzyka mozarta.
poczęstowała się likierem malinowym i usiadła przytulnie w
fotelu. na stoliku leżał pamiętnik chłopaka. tak się jej
wydawało. zeszyt ukrywał tylko jedno zdanie. nie znam mojej mamy, a
pani daje mi poczucie bezpieczeństwa, dziękuje. i co teraz?
10.04.2012
bałagan
plakat
kabaretu „balagan”
a
po świętach pozostał tylko bałagan. no i jeszcze paru gości.
chowają się gdzieś po kątach i udają, że ich nie ma. chce im
się jeszcze gościć, świętować, a mnie się też chce, a tu
praca woła wczesnym porankiem. zostawiam bałagan, gości, jaja na
twardo, spacery południową porą. zostawiam pączki kwiatów
pięknych w słońcu i ptaki budujące gniazda. a gdy wracam udaję,
że cały czas byłam w domu.
5.04.2012
urlop
urlop
nakręcił mnie pozytywnie i kreatywnie. ktoś może powiedzieć
kiczowato, a ja mówię różowo, pozytywnie, cukrowo i
z nadzieją na ponowne zmartwychwstanie we mnie i w tobie i koledze z
pracy.
przeczytałam
dzisiaj jedną z legend chrystusowych szwedzkiej pisarki (selma
lagerlöf) i opowiem tylko w skrócie. zamiast życzeń
wielkanocnych :-)
św.
piotr przybył do raju. zadowolony cieszył się spokojem. gdy
pewnego razu dowiedział się o śmierci swojej matki. czekał z
niecierpliwością na nią w raju. niestety nie zasłużyła sobie na
to. był bardzo zły na swojego pana najwyższego i w złości swojej
powiedział co nieco. wykrzyczał swoje zasługi. stanęli więc
oboje nad wielką przepaścią. piekło. Bóg wysłał tam
swojego anioła. piotr cieszył się jak dziecko. kiedy anioł
znalazł ją na dnie, wziął ją w ramiona i ruszył szybko do góry.
piotr zauważył , że wiele grzeszników złapało jego matkę
i chciało wykorzystać ostatnią szansę na raj. był szczęśliwy,
że może uda się uratować tak wiele dusz dzięki niej. czekał
niecierpliwie na brzegu piekła. jednak jego oczom ukazał się obraz
bardzo odmienny od upragnionego. matka zaczęła odrywać od siebie
dusze, zrzucając je. czym więcej miała w sobie złości tym
powolniejszy był anioł. gdy zrzuciła ostatnią młodą duszyczkę,
anioł wypuścił ją z ramion. była tak blisko piotra. na
wyciągniecie ręki. to jest raj? ja cierpię. jak potrafisz to
wytrzymać? bardzo chciałbym aby wszyscy byli szczęśliwi, ale tak
jak długo będą wszyscy myśleć tylko o sobie, raju nie będzie
dla nikogo.
wesołych
świąt
2.04.2012
madryt
słońce
zajrzało do pokoju nareszcie
madryt
zatopiony w płaczu
już
wiosna
parasol
obojętności rozpinam nad sobą
i
znowu zaczynam dzień od śniadania
aleja
torują
mi drogę
patrzą
na mnie
z
zielonym uśmiechem
pobłażają
moim myślom
mają
litość
nad
wiotkimi moimi gałązkami
walczą
dla mnie ze słońcem
przecinają
światło swoimi konarami
szumią
abym
nie czuła się samotna
jednym tchem...
wiosna jak zwykle o tej porze zagarnęła jej życiem tym razem szczęście zastało ją i przywitało uśmiechem
zanurzona
w rosie
węże
włosów zieloną trawą
oczy
patrzą motylami
niebo
kolorowe od ich skrzydeł
tęcza
sukienką dotyka ciało
siódma
skóra
kwitnie
czereśnią
głosem
trzmiela
szeptem
zachęcasz
odpowiadam
promieniem
słońca
Subskrybuj:
Posty (Atom)